piątek, 5 grudnia 2014

Blaszak zwany także Muzeum Ognia.





Nadchodzi czas, kiedy pojawia się mróz i kiedy często kropi deszcz, który niedługo zamieni się w śnieg. Zaś śnieg ten, jak co roku zaskoczy polskich kierowców. Nic dziwnego więc w tym, że przed wyjściem na zewnątrz ubieramy się ciepło, a w naszych głowach gości myśl ciepłego ognia w kominku. Być może i mnie ta myśl pchnęła w miejsce, o którym chcę dzisiaj napisać, które chcę wam pokazać. Jeśli jesteście ciekawi, to zapraszam dalej.

     
           Na wstępie trochę historii. Budynek stawiany był aż pięć lat. Nie jest szczególnie duży, ale sprawia wrażenie wielkiego kontenera. Jego koszt wyniósł, jak podaje portal żorski  7 392 901,33 zł. zaś samo dofinansowanie UE nieco ponad pięć milionów złotych. Tak karkołomne kwoty powinny już przy szacowaniu opłacalności budowy muzeum odrzucić ten projekt, ale nas Żorzan po prostu stać - a co tam.


          Byłem bardzo ciekaw po pięciu latach budowy, jak wypadnie ten projekt. Dlatego też udałem się od razu, dzień po otwarciu do żorskiego Muzeum Ognia. Przez te pięć lat, kiedy przejeżdżałem obok tzw. Wiślanką, zastanawiałem się co to za bunkier. Z czasem dowiedziałem się, że powstaje tam Muzeum Ognia. Budynek z zewnątrz może zaskakiwać, pokryty jest w całości miedzią, zaś po wejściu do niego ujrzymy punkt informacji, gdzie kupić możemy bilet. Kosz ulgowego to 12 zł zaś normalnego 14 zł. Cena przyznam, chyba w miarę rozsądna. Tutaj drobny przerywnik, ciekawostka - bilet na swoim rewersie jest QUIZEM, który wypełniamy w trakcie zwiedzania. Są tam różne pytania dotyczące wiedzy o ogniu. Całkiem przyjemna ciekawostka. Już pokazuję, jak wygląda. Oczywiście gratis dostajemy ołówek z logiem Muzeum Ognia. Dowiedziałem się też, że testy generowane są losowo. To znaczy, iż każdy otrzymując bilet będzie miał swoje unikalne pytania. 





           Po zakupie biletu udajemy się do małej sali projekcyjnej, gdzie wyświetlany jest film o ogniu, muzeum i Żorach. Lekko nudny, ale obejrzałem go. Kręcony był w scenerii żorskich wsi i miasta - to akurat jest dość przyjemne, chyba każdy lubi zobaczyć sobie okoliczne pejzaże i mówić we własnych myślach "O byłem tam". Gdy dotrwamy do końca filmu, udajemy się wprost w podziemia. To właśnie tam znajduje się właściwa część muzeum. Po zejściu w dół, przywitają nas jaskiniowcy wskrzeszający ogień. Część pierwsza ekspozycji stanowi jakby oś czasu, od prawdopodobnych początków ognia. Nazwałbym ją po prostu ekspozycją historyczną ognia. W tle usłyszeć możemy szepty jaskiniowców, dźwięki ocierającego się krzesiwa, czy też charakterystyczne odgłosy strzelającego drewna wraz z iskrami.










          Na ścianie znajduje się graficzna oś czasu. Przedstawiająca dzieje ognia i wynalazków z nim powiązanych. Obrazuje nam, jak dawniej wykorzystywany był ogień i jak wykorzystywany jest dzisiaj. Całość dopełnia interaktywna oprawa audiowizualna. Ma ona za zadanie bawić i edukować. Poniżej zamieszczam przykład rozpalania ognia za pomocą tej interaktywnej zabawy na podstawie Kinecta.




          Całość dopełniana jest przez różne wstawki historyczne oraz ciekawostki. Często naścienne informacje są podpowiedziami do naszego Quizu, który przez całą podróż trzymamy w dłoni. Znajduje się też kilka ekspozycji, przedstawiających narzędzia jakimi posługiwali się rzekomo ludzie pierwotni, w odległych nam czasach. Przyznać trzeba, że wiele zmieniło się w świecie kieszonkowych zapalniczek.




          Kolejną częścią tych podziemnych kręgów jest część poświęcona szeroko rozumianemu pożarnictwu i wydarzeniom związanych z pożarami. Tutaj znajdziemy historyczne ciekawostki na temat żorskich pożarów, ale nie tylko. Ich zakres sięga na terytorium Śląska, Polski, a nawet Anglii. Warto mieć oczy szeroko otwarte, bo łatwo można przegapić różne informacje.



          W sali tej znajdziemy żorską maskotkę miasta - Żorka oraz kolejne interaktywne zabawy. Jedną z najciekawszych rzeczy na jakie tu trafiłem był system rur i zaworów, przez które gasić można ogień. Przyznam, że to akurat było naprawdę fajne!

 



           Tak jak wspominałem, różne ciekawostki znajdujące się w mało standardowych miejscach. Makieta miejskiej kamienicy, w trakcie pożaru. Możemy zajrzeć przez jej okna do wnętrza, warto rzucić okiem także do komina.




          Następnie przez mglistą ścianę zabarwioną rozszczepionym światłem udajemy się do dziwnego pomieszczenia, zwanego częścią duchową, czy coś w tym rodzaju. Możemy tam poczytać o różnych wierzeniach związanych z ogniem, o piekle i szatanie oraz innych ciekawostkach takich jak znaczenie ognia w sztuce.





          Nie zabawiłem zbyt długo w części duchowej, udałem się więc w kierunku ostatniego kręgu. Inaczej rzecz ubierając w słowa, wypada nazwać ją częścią naukową. Moim zdaniem była ona najciekawsza. Zawarte w niej są informacje na temat przeróżnych maszyn, odkryć itd. Wpadłem tam na makietę jednostki napędowej, maszyny parowej, oraz schematy porównujące silniki diesla oraz benzynowe. Sporo zabawy, sporo informacji. Działają one zazwyczaj na zasadzie - kliknij, przytrzymaj, naciśnij i zobacz jak działa.




          Wszelkich informacji na temat tejże części udziela nam podejrzany manekin, który mianuje się profesorem zwyczajnym-nadzwyczajnym. Nie potrafiłem tej postaci zaufać, ale cóż. Poza naukowymi faktami z tej ziemi poznamy tutaj też fakty nie z tej ziemi. Informacje na temat słońca i ciał niebieskich. Dodatkowo możemy przejrzeć się w kamerze noktowizyjnej, która pokazuje nam jacy gorący jesteśmy.





           Po ostatniej części przyjdzie czas żegnać się nam z tym miejscem. Ale nim wyjdziemy możemy sprawdzić odpowiedzi swojego Quizu. Nic za to nie dostajemy jeśli są poprawne, no może poza satysfakcją. Niestety urządzenie do sprawdzania tych testów nie zadziałało. Pierwsza awaria - zły znak. Jednak sympatyczna Pani animatorka służyła swoją pomocą i sprawdziła mój test. Przy wyjściu jeszcze czeka nas Ognista Szafa Grająca rodem z Hadesu. Znajdują się na niej ogniste hity.




          Podsumowując, po pierwsze miejsce jest dość ciekawe. Po drugie zaś sam pomysł zakładania muzeum ognia moim zdaniem jest nietrafiony. Jest to miejsce, w które większość ludzi pójdzie tylko raz lub w wielu przypadkach nawet w ogóle. Jestem zawiedziony faktem, że miasto inwestuje aż SIEDEM I PÓL MILIONA złotych w taką rzecz. Zastanawia mnie czy koniecznie musiano tak wystawnie stawiać ów budynek. Czy naprawdę nie można było taniej? Czasami mam wrażenie, że jesteśmy już tak bogaci, tak wysoko rozwinięci, że możemy wydawać po prostu na różne abstrakcyjne pomysły, ot tak. W całym projekcie mam wrażenie jakby ktoś chciał dążyć do poziomu Muzeum Kopernika, które jest na prawdę świetnym obiektem naukowym. Ale po co nam coś takiego w Żorach? Warszawa to stolica i kręci się tam wielu interesantów, w Żorach takie obiekty nie są potrzebne. Myślę, że inwestycja jest nietrafiona, a budżet bardzo nadszarpnięty z powodu tak nieprzemyślanej inicjatywy. Mam nadzieję, że zwiedzających będzie przybywać, bo szkoda żeby okazało się, iż budynek ten nie spłacił się ani w 25%. Czy warto iść zwiedzić to miejsce? Myślę, że tak. Zobaczyłem kilka fajnych doświadczeń i znalazłem kilka fajnych rzeczy. Szkoda tylko, że poświęcono temu tak wielki budynek. Chyba byłaby możliwość zrobienia czegoś takiego np. w Miejskim Ośrodku Kultury. Wtedy koszt całej inwestycji byłby dużo niższy. Nie zmienia to jednak faktu, że Muzeum Ognia jest bardzo kontrowersyjnym projektem i chyba niepotrzebnym. 



1 komentarz:

  1. Urządzenie do sprawdzania quizu nie zadziałało jak program do zliczania głosów wyborców. Pewnie nie sprawdzali tego wcześniej.
    Taki kraj.

    OdpowiedzUsuń