Nadszedł najwyższy czas na nieco bardziej prywatny wpis, niż kolejny z tych stricte publicystycznych. Jednak o ważnych rzeczach zawsze warto wspomnieć i napisać co nieco mimochodem. Do rzeczy. Mam wrażenie, że ledwo rozpocząłem naukę, a tu już koniec semestru zimowego, zaś wraz z nim koniec pierwszej sesji egzaminacyjnej. I choć mawiał Heraklit z Efezu "panta rhei" (czyli: wszystko płynie), to ciężko zdać sobie sprawę z faktu, że aż tak szybko wszystko płynie. Aczkolwiek moim zamiarem nie jest wylewanie smutków i narzekanie. Nazwałbym to raczej drobnym, pozytywnym podsumowaniem ostatniego czasu nauki i nie tylko.
Jak z bicza trzasnął - po semestrze zimowym.
Nadszedł najwyższy czas na nieco bardziej prywatny wpis, niż kolejny z tych stricte publicystycznych. Jednak o ważnych rzeczach zawsze warto wspomnieć i napisać co nieco mimochodem. Do rzeczy. Mam wrażenie, że ledwo rozpocząłem naukę, a tu już koniec semestru zimowego, zaś wraz z nim koniec pierwszej sesji egzaminacyjnej. I choć mawiał Heraklit z Efezu "panta rhei" (czyli: wszystko płynie), to ciężko zdać sobie sprawę z faktu, że aż tak szybko wszystko płynie. Aczkolwiek moim zamiarem nie jest wylewanie smutków i narzekanie. Nazwałbym to raczej drobnym, pozytywnym podsumowaniem ostatniego czasu nauki i nie tylko.