wtorek, 9 grudnia 2014

Ludzie listy piszą!



Kilka listów, które w tym roku wysłałem za granicę.

          Idą święta! Ale tego roku obędzie się, przynajmniej z mojej strony - bez komercyjno-świątecznej paplaniny. W dzisiejszym wpisie chciałbym odwołać się do świąt od zupełnie innej strony, która niejako staje się już chyba powoli zapomniana. A może i nie? Zaś poza świętami będę chciał opowiedzieć trochę o mojej tradycji pisania listów, wysyłania kartek i innych podobnych sprawach.



           Swoją przygodą z tradycyjnymi listami zacząłem dość niewinnie. Jej początek miał miejsce około dwa lata temu. Przygotowując materiały do prezentacji maturalnej, wybrałem się do biblioteki miejskiej. Jednak poza dziełami wchodzącymi w skład bibliografii prezentacyjnej, bardziej interesowali mnie inni autorzy, którzy nie mieli nic wspólnego z celem mojego pojawienia się w bibliotece. Wędrowałem od regału do regału, tam i z powrotem. Natrafiłem na książkę z nazwiskiem interesującego mnie od dawna autora. Był to Stanisław Ignacy Witkiewicz. Nie było to jedno z jego wielu zagmatwanych stylistycznie dzieł. Książka nosiła tytuł "Listy do żony". Pomimo, że limit wypożyczenia osiągnąłem szybko, z powodu tytułów potrzebnych do prezentacji, wydawało mi się, że listów tym razem sobie nie wezmę. Bałem się jednocześnie, że zapomnę o tej pozycji literackiej i nigdy do niej nie zajrzę. Na pomoc przyszła Pani bibliotekarka, która swoją fizjonomią jawiła się niczym książę ciemności. Bliżej okazała się całkiem miłą osobą i pozwoliła mi dobrać jeszcze te listy, pomimo przekroczonego limitu. Czytałem "Listy do żony" jednym tchem, znając już trochę Witkacego, stwierdziłem, że jest to świetna sprawa. Lektura listów stała się pewnym rytuałem, na cel następnie poszły listy Słowackiego i wielu innych wybitnych literatów. Wkrótce potem przyszedł czas aby samemu napisać jakiś list. Nigdy w życiu bowiem nie miałem okazji napisać prawdziwego listu do realnej osoby. W internecie poznałem niegdyś wiele ciekawych ludzi, stali się oni zatem świetnym materiałem ćwiczebnym dla mojego nowego epistolarnego hobby. Mój pierwszy list zawędrował w okolice Płocka, do pewnej Klaudii. Dziś nie mam już z nią kontaktu, ale wszystkie listy skrzętnie przechowuję w szafce. Z czasem osób tych zaczęło przybywać. Wielu znajomych zaraziłem moją skromną i niedrogą pasją, z czego jestem bardzo zadowolony. Po kilku miesiącach pisanie listów stało się czymś zwyczajnym i do dzisiaj wysyłam prawie w każdym miesiącu jakąś drobną korespondencję na papierze. Po dłuższym czasie poza korespondencją w poczet pocztowych przygód doszły pocztówki i kartki. Zawsze, gdy wyjeżdżam gdzieś dalej, staram się wysłać znajomym pocztówkę. Zaś, gdy moi znajomi wyjeżdżają na wakacje pamiętają o mnie i też chętnie przysyłają małe co nieco. W związku z nadchodzącymi świętami nastał czas wysyłania kartek i listów świątecznych. Jest to świetna zabawa, którą każdemu polecam. Niestety jej minusem może być w tym przypadku koszt, nie zawsze jest to tania zabawa, jak wspomniałem wyżej. W tym roku wszystkie znaczki kosztowały mnie około pięćdziesiąt złotych. Ale tak to jest, gdy zachciewa się wysyłać listy poza granicę kraju lub nawet poza Stary Kontynent.
Chociaż być może jest to warte tej zabawy? Pomyślcie jakie to miłe uczucie siąść sobie w święta, zaparzyć herbatkę lub kawę, otwierać koperty, oglądać kartki i czytać listy. Kwintesencja świąt. Lepsze niż dobra książka, w dzień wolny od nauki czy pracy, a przecież niewiele jest rzeczy lepszych od książek.


          Wszystkim Wam, czytającym polecam chociaż raz w życiu wysłać list lub kartkę. To bardzo fajna sprawa. Co prawda dziś mamy internet, czy telefony i łatwiej jest napisać komuś Wesołych Świąt na Facebooku lub przy pomocy SMS'a, ale nic nie odda bardziej wspaniałego nastroju świąt, jak nieco zaśniedziała i archaiczna forma korespondencji. Dobrze wiedzieć, że komuś chciało się poświęcić trochę czasu by napisać list, kupić znaczek i przejść się na pocztę. Nie chciałbym żyć w czasach, w których nie było telefonów, ani internetu. Jednak listownej zabawie mówię stanowcze - TAK!

0 komentarze:

Prześlij komentarz