wtorek, 20 stycznia 2015

Dobry zwyczaj nie pożyczaj.



Według Heraklita z Efezu "Wszystko płynie". Zaś oczywiste jest, że wszystko się zmienia (chociaż może nie dla wszystkich?). Zmienia się nasze życie, nawyki i pogoda. Niestety zmieniają się także kursy walut. Nie tak dawno miało miejsce diametralne zapadnięcie się kursu rubla rosyjskiego, jeszcze nie dawniej olbrzymi wzrost franka szwajcarskiego. Wraz z jego wzrostem, wzrósł silny niepokój kredytobiorców polskich, którzy właśnie swoje zobowiązania kredytowe oparli na tej silnej walucie.

Źródło: money.pl

Każdy kto jest zobowiązany na ogromne sumy wyraził swoją dezaprobatę wobec tego co stało się ostatnio na giełdzie. Trudno się dziwić, wzrost raty o nawet kilkaset złotych jest tragiczny dla osoby mającej kredyt. Martwi mnie tylko fakt, iż osoby te pomocy za wszelką cenę chcą szukać w Rzeczpospolitej Polskiej, jakoby ta zmuszała ich z bronią w ręku do brania kredytów. Moim zdaniem trochę niedorzeczną czynnością jest żądać od swojego państwa pomocy w spłacie kredytu, który się samemu zaciągnęło. Kto zatem jest winny? Wydaje mi się, że właśnie kredytobiorca. Trzeba naprawdę być naiwnym, by brać kredyt czasami nawet na kilkadziesiąt lat i wierzyć w fakt niezmienności kursu. Przywołam tutaj raz jeszcze Heraklita - "Wszystko płynie". Zwłaszcza we współczesnych, szybkich i niepewnych czasach. Obywatele Polski mogą czuć rozgniewanie kiedy słyszą jakiekolwiek propozycje przejęcia zobowiązań kredytowych przez państwo. Pomysły te padają ze strony opozycji politycznej. Pomysł niesamowicie awangardowy i szalony. Inni znów pytają półżartem: "Kto pomoże nam spłacać kredyty w złotówkach". Coś w tym szaleństwie jest. Dlaczego mamy dopłacać do kredytów tzw. "frankowiczów", a olać powiedzmy "złotówkowiczów"? Niech żyje bal, spłacajmy długi wszystkich Polaków.

Gdzie jest piesek pogrzebany? Pogrzebany jest w tym, że ludzie za wszelką cenę chcą żyć ponad stan. W pewnym poście odwoływałem się do jednej z piosenek Kultu, dziś odwołam się do innej. Kazik Staszewski śpiewał w jej refrenie "Mam co mam, ale ponad stan, Ja nie żyję, dobrze wiem ile mam". 
Mam wrażenie, że Polacy mają co mają, ale żyją ponad stan i sami nie wiedzą ile mają. Słyszałem w wywiadach tłumaczenia, że niestety musieli wziąć ten kredyt, bo nie byli w stanie żyć z rodziną w domu, z powodu takiego, iże mieli rodzeństwo - w efekcie trzeba iść na swoje. Ja to oczywiście rozumiem. W mojej bliskiej rodzinie były przecież takie same sytuacje. Ale, jak usprawiedliwić ten fakt tym, że ktoś bierze kredyt w wysokości około trzystu tysięcy złotych, przeliczonych w frankach i buduje za to wystawny dom, w który potem trzeba i tak tylko wkładać gotówkę. Remonty i inne takie praktyczne czynności konserwujące z biegiem lat nas nie ominą, a to także kosztuje. Oczywistym jest, że w czasach współczesnych, w jakich przyszło nam żyć bez wsparcia najbliższej rodziny, nie mamy szans na prowadzenie własnego domu. Zwłaszcza jeżeli jesteśmy w miarę młodym wieku 25-35 lat. Kiedy my młodzi zrozumiemy, że na takie majątki trzeba latami pracować? Chyba nigdy i to mnie właśnie martwi, bowiem ma to ogromny wpływ na przyszłość naszego państwa, które sami przecież tworzymy. Niestety naszą rzeczywistość, nasz byt i niebyt skazujemy na jedną kartę, pod którą kryje się kredyt tak rozległy, że może on nawet dosięgnąć swoimi ratami nasze dzieci w przyszłości. 

Rodzi się więc pytanie, raz jeszcze. Dlaczego państwo ma podejmować los około pięciuset tysięcy dłużników, którzy byli w stanie postawić wszystko na jedną kartę? Nie widzę żadnego powodu, aczkolwiek jest mi żal tych ludzi, bo wiem że będzie im bardzo ciężko. Jak dla mnie, każdy ma swój rozum. Jeżeli musiał zamieszkać na swoim mógł pokusić się o najtańsze mieszkanie, niźli o dom warty pół miliona złotych - bo takie są realia stawiania własnego domu w dzisiejszych czasach. Dlaczego resztę ludzi, którzy nie mają żadnych zobowiązań mają w podatkach opłacać raty dłużników? Nie wiem, nie rozumiem. Pytań jest wiele, odpowiedzi brak. Prawda zaś pozostaje jedna. Musimy brać pełną odpowiedzialność za własne czyny. Jeżeli na szalkę naszego losu stawiamy wszystko, musimy liczyć się z tym, iż wszystko możemy stracić lub, że może być wybitnie ciężko. Pozostaje mi nadzieja na ustabilizowanie się kursu franka, ale na takie wieści trzeba poczekać jeszcze jakiś czas. Wszystko płynie, może i niski kurs też wypłynie na powrót z czasem. Jedno wypada mi przyznać, banknoty to oni mają najpiękniejsze na świecie, niestety ostatnimi czasy bardzo drogie.



1 komentarz:

  1. Mnóstwo osób pożyczyło pieniądze od banku, żeby spełnić swoje marzenie o własnym mieszkaniu lub budowie domu.
    https://www.trinityfinance.com.pl/doradca-kredytowy-kamienna-gora/

    OdpowiedzUsuń