niedziela, 18 stycznia 2015

Historia w przedmiotach zaklęta.



Niejeden raz bylem w muzeum, gdzie miałem styczność z antykami. Rzeczami, które przeżyły wiele pokoleń. Sądzę, że i wy stanęliście twarzą w twarz z przeróżnymi zabytkami. Nie zawsze trzeba specjalnie gdzieś się wybierać, by je oglądać. Niektórzy otaczają się nimi na co dzień. Mają przedwojenne budowle, narzędzia z przed stu lat i inne temu podobne rzeczy. Wielu Polaków jeździ nawet samochodami kwalifikującymi się do rejestracji jako auta zabytkowe, ale akurat to wynika już niestety z sytuacji ekonomicznej naszego pięknego kraju. W każdym bądź razie, każdy kto styka się z owymi zabytkami i jednocześnie lubi to, pewnie doświadczył tego miłego uczucia, jakim jest obcowanie z przeróżnymi, starymi dobrami kulturowymi. O tym w dzisiejszym wpisie.




Tak się właśnie zastanawiam, czyż może być coś ciekawszego niż wziąć w rękę starą monetę, książkę, zegarek i pomyśleć o tym, ile przedmiot, który trzymamy w ręce ma lat? Kto wcześniej go używał, w jaki sposób. Zawsze, gdy się tak zastanawiam, kto był wcześniejszym właścicielem danego przedmiotu odczuwam przyjemną ciekawość, a zarazem tajemniczość. Przecież już nigdy nie będę miał szansy poznać całkowitej historii tego przedmiotu. Od jego początków, aż do dnia dzisiejszego. Konkluzja jest taka, że chyba ta tajemniczość jest w tym wszystkim najlepsza. Wzbudza w naszych duszach ukrytego, małego archeologa.

Historią interesuję się od wczesnego dzieciństwa. Lubiłem bawić się przeróżnymi monetami z okresu PRL'u, a które zostały w domu do dzisiaj. Wiem, że w zasadzie żadne to zabytki, ale dawały radość. Zwiedzanie muzeów stanowiło dla mnie świetną rozrywkę, lubiłem poznawać dawne zwyczaje i rzeczy, które służyły ludziom w życiu codziennym. Z czasem doszedłem do wniosku, że w większości przypadków to czym my dzisiaj wykonujemy swoją pracę, czym się bawimy - już za kilkadziesiąt lat może być zabytkiem, który w większości przypadków zniszczeje, a w nielicznych zaś trafi na półki lub do garażów kolekcjonerów i pasjonatów. Są już takie rzeczy, które wcale nie wyróżniają się wiekiem, aby nazwać je antykami, ale dzięki postępowi technologicznemu mówimy o nich tak odlegle, jakby wymyślono je w Starożytnym Egipcie. Mam tutaj na myśli Amigę Commodor, jak i wiele innych, starych komputerów i konsol.


Urządzenia te, nawet w mojej wczesnej młodości były już nieco przestarzałą formą informatyczną. Jednak czerpałem wiele radości mając zaledwie 5-6 lat, grając w przeróżne gry na dyskietkach, które wraz z Amigą załatwił mi tata. Dobrze wspominam tamten czas. Żałuję, że dzieci dzisiejszych pokoleń nie mają żadnych szans zapoznania się z tą archaiczną formą "przedpecetowców". Chociaż nic w tym złego, każdy jest dzieckiem swojej epoki. Ludzie, którzy niedługo się urodzą i dorosną, jako archaizm postrzegać będą chociażby tablety. Raz jeszcze - nie ma w tym nic złego, świat ciągle mknie do przodu. 

Kiedy zacząłem stawać się już starszy, zacząłem marzyć o pięknym starym samochodzie. Z czasem rozpocząłem przeróżne prace zarobkowe i zakupienie jakiegoś autka-grata, które mógłbym powoli remontować i odrestaurowywać. Marzyły mi się stare Peugeoty, Citroeny, Mercedesy i inne im podobne perełki. 




Niestety, rzeczywistość mocno chłosta nas po tyłku. Zrozumiałem, że nie jestem w stanie odrestaurować, ani utrzymać takiego samochodu. Zwróciłem się z podkulonym ogonem w kierunku komunistycznej motoryzacji, ale nawet ona zbyt mocno szarpałaby mój portfel. Zwłaszcza, że PRL'owska rzeczywistość zaprogramowana była na regularne psucie się. Kiedy cofam wzrokiem po wcześniejszych zdaniach, które wyszły z pod moich palców, to wypada mi przeprosić. Kupiłem pewien pojazd doby tzw. państw bloku wschodniego, ale jest on dwukołowy. O nim będę pisał w innych artykułach, poświęciłem mu nawet zakładkę na stronie głównej. W każdym razie dopiero w lutym będę go rejestrował, więc w drugim miesiącu roku 2015 można spodziewać się pierwszych artykułów na temat mojego zabytkowego dziś dwukołowca. 

Chciałbym jednak powoli zmierzać ku końcowi artykułu. Co mnie zainspirowało? Ano właśnie, to jest najważniejsze i miało być na samym początku, ale jak zwykle wyszło inaczej niż zakładały misternie snute plany. Kiedy szukałem w szafie pewnych dokumentów, wypadł z koszyka przeznaczonego na starocie zegarek. Piękny zegarek kieszonkowy, który zapina się na łańcuszku. Miał stłuczoną szybkę, brak łańcuszka i zepsuty mechanizm do nakręcania go. Niedługo po tym wydarzeniu dowiedziałem się, że jest to pamiątka, którą dostał mój ojciec od swojego dziadka, czyli mojego pradziadka. Już pokazuję jak ów zegarek wygląda:





Kiedy mój tata go otrzymywał nie miał szczególnie wiele funduszy i chęci by z nim latać, reperować i dbać o niego. Ja postanowiłem, że dam mu drugie życie, szkoda by się marnował. Pochodzi on z byłego Związku Radzieckiego, na co wskazywałby napis "Made in USSR". Ciężko mi stwierdzić ile ma lat. Oglądałem je na internecie, nie są szczególnie drogie. Niedługo mam zamiar wybrać się do zegarmistrza i dowiedzieć się czegoś więcej i popytać o ewentualne koszty napraw. Świetna sprawa, bardzo się cieszę, że go znalazłem po tylu latach niebytu na śmietniku historii wewnątrz mojej szafy. Uwielbiam takie antyki i sądzę, że zegarek długo mi posłuży, ciesząc moje oko. Tym bardziej mą ciekawość wzbudza fakt, że pradziadka nigdy nie poznałem. Ciekawe w jakich okolicznościach do niego trafił? Czy często go używał? No, jak wspominałem na wstępnie, tego nigdy się nie dowiemy i właśnie to jest najlepsze! Zachęcam was abyście w swoim otoczeniu poszukali również ciekawych rzeczy z minionych dekad. Kto wie co skrywać mogą wasze szafy?


2 komentarze:

  1. Przypomniałeś mi o moim "przedpecetowcu". Może warto znowu zagrać w kultowego Pac-Mana, powspominać beztroskie dzieciństwo..
    Na motoryzacyjne posty nie umiem się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przedmioty mówią bardzo dużo o tym co działo się dawniej, tak samo budowle, architektura. Mnie to mocno ciekawi, moja znajoma planuje studia na kierunku https://wseiz.pl/uczelnia/wydzial-architektury/architektura-i-stopnia/ i mam nadzieję, że będzie mogła bardzo wiele ciekawych informacji mi przekazać w tym temacie.

    OdpowiedzUsuń