niedziela, 8 lutego 2015

Poza murami Twojego królestwa.


Ilekroć wychodzisz z domu i wsiadasz do samochodu, autobusu, na motor, rower lub zakładasz trampki na stopy by wybrać się gdzieś pieszo - ryzykujesz. Nikt nie gwarantuje Ci przecież, że nie potrąci Cię auto, nie pogryzie obcy pies, nie złamiesz nogi lub ręki. Mimo, iż w domu jesteś bezpieczny, czasami warto podjąć ryzyko. Owo ryzyko determinuje to czym naprawdę jest Twoje życie.


Z biegiem lat i z biegiem informatyzacji coraz rzadziej wychodzimy na zewnątrz w czasie wolnym. Odpowiedź na pytanie dlaczego tak się dzieje, jest banalnie prosta. W domu cały świat stoi otworem, jest to zasługa techniki informatycznej. Przyznam, że zacna to technologia i niezwykle pożyteczna. Jednak czy aby warto cały swój wolny czas poświęcać na bezczynne egzystowanie w domu oraz obrastanie w tłuszcz i popadanie w internetowo-społeczną samotność? Oczywiście, że NIE!

Tryb życia zmienia się, nastawiamy się w dużej mierze na wszystko co bezpieczne i wolne od wysiłku fizycznego. Niejako hedonizm góruje we współczesnej Europie, USA i innych regionach, które zdążyły się znacznie rozwinąć. Czy aby ten rozwój nie poszedł w kierunku ślepego zaułka? Nie chcę być taki pesymistyczny, jednak zauważam to wszystko o czym piszę, we współczesnym społeczeństwie. Gdzie dzieciaki z odrapanymi kolanami, wracające wieczorem do domu z boiska? Gdzie młode pary szwendające się po lasach w niecnym zamiarach? Jak wyżej wspomniałem, jeżeli pozostajesz w domu, możesz uniknąć wielu przykrości i trudów. Jednak tym samym skazujesz się na niemożność doznania wszystkiego tego dobrego, co mogłoby się wydarzyć, gdybyś wyszedł. Ile okazji spotkania kogoś, wzięcia udziału w ciekawym wydarzeniu przechodzi obok nosa ludziom? Bardzo wiele, bowiem jedno jest pewne - potencjalna przyszła żona nie zapuka do Twych drzwi ze słowami: "Pragnę się z Tobą kochać", wątpię również w to, że ktoś przyjdzie do Ciebie aby urządzić Ci happeningowy koncert.

Po zabieganym tygodniu, w pracy lub szkole trochę samotności niejednemu dobrze zrobi. Rozumiem to, bo moje standardy życiowe nie odbiegają przecież od innych przeciętnych ludzi, ale jak śpiewał jeden z polskich muzyków: "Po to jest życie, by korzystać zeń". Jeżeli dla kogoś korzystanie z życia to samotne siedzenie wewnątrz swojej twierdzy, to doprawdy osobnik ten prowadzi smutne życie.

Ktoś mógłby zapytać, skąd taki temat? Oczy na te kwestie otwarło mi proste wyjście do sklepu, gdzie spotkałem wyjątkowego człowieka, któremu miałem sposobność pomóc. Takie okazje nadarzyły mi się zresztą nie raz, na spacerze, zakupach, wycieczce rowerowej. Niektórzy twierdzą, że sytuacje tego typu zdarzają się tylko na filmach. Jest to teza totalna bzdurna - trochę otwartości pozwoli nam nawiązać wiele interakcji społecznych. Nie mówię, że zawsze będą przyjemne. W końcu, pisałem, że nikt nam nie zapewni, że podczas wypadu na wspólne bieganie ze znajomymi nie złamiemy nogi. Jednak lista przyjemności i radości jest znacznie szersza, niż przykrości, które stać mogą na naszej drodze. Poza tym, dobra wiara na pewno w tym wszystkim nie zaszkodzi. Na zakończenie tylko dopiszę... Błagam nie wymigujcie się stwierdzeniami, że nie macie z kimś wyjść. Zawsze możecie wyjść sami, z biegiem czasu na pewno kogoś poznacie. Po prostu w wolnej chwili, rusz tyłek z kanapy, korzystaj z życia i bądź człowiekiem spełnionym! Jednak pamiętaj - nie wszystko przyjdzie do Ciebie od razu.

1 komentarz:

  1. Oj, zgadzam się. Jak sie okazuje postęp technologiczny nie do końca taki dobry. Już niedługo zapomnimy nawet jak się mówi, bo i po co tak się wysilać, skoro wystarczy mieć klawiature i sprawne palce?

    OdpowiedzUsuń