poniedziałek, 1 września 2014

Kilka kilometrów wspomnień.

Zdjęcie wykonane w trakcie podróży

          Wydaje mi się, że każdy z nas szuka chociaż trochę spokoju w życiu. Przecież wszyscy potrzebują swego rodzaju ostoi, odskoczni i chwili zapomnienia. To wcale nie jest takie łatwe, by w dzisiejszym świecie odnaleźć czas na rozmyślanie, wyciszenie, spokój. Wszędzie dzwonią telefony, komunikatory sygnalizują nowe wiadomości, a to znowu praca, a to zaś szkoła. Pomimo tego musimy zadać sobie fundamentalne pytanie "Czy aby na pewno nie znajdę ani trochę czasu dla siebie?" - tak naprawdę tych wolnych chwil można nieco wykrzesać, nawet z najbardziej napiętego grafika. Często niestety przepadają one na siedzenie przed ekranem telewizora lub monitorem komputera. Takie spędzanie czasu sprawia, że ani nie przychodzi on z korzyścią dla naszego ciała i psychiki, ani w pełni nie potrafimy docenić owych chwil. Jawią się nam one jedynie jako nieuchwytne migawki, pomiędzy obowiązkami i pracą. Nawiążę teraz do samego tytułu: "Kilka kilometrów wspomnień", chodzi mi bowiem o swój własny czas i o moje sposoby, jakie mnie motywują i dają większe poczucie sensu tego co robię w wolnej chwili. Temu też chciałbym poświęcić tematykę dzisiejszego artykułu.


          Od zawsze lubiłem podróżować i aktywnie wykorzystywać wolne chwile. Kiedy byłem znacznie młodszy większość czasu z kolegami spędzaliśmy na aktywności fizycznej. Graliśmy na podwórku w piłkę, ganialiśmy po okolicznej wsi i wiele jeździliśmy na rowerach. Wszystkie te miłe wspomnienia pozostały w mojej głowie do dzisiaj. Co prawda za piłką nie biegałem już od bardzo dawna, ale rower bezsprzecznie pozostał niesamowicie ważnym środkiem transportu, który wykorzystuję do celów rekreacyjnych. I to właściwie jest hasło kluczowe dzisiejszego wpisu - rower. Większość z nas ma chociażby jeden rower w rodzinie. Nie musi to być najnowszy model. Czasami wystarczy poreperować i umyć najzwyklejszego w świecie górala z komunii i ruszać w świat. Dlaczego to zalecam? Ponieważ, kiedy podróżuję mam czas tylko dla siebie. Mogę zabrać też słuchawki i odtwarzacz aby posłuchać ulubionej muzyki. W trasie liczą się tylko moje myśli i droga do przebycia. Ileż radości da nam odwiedzenie różnych pobliskich miejsc, z którymi mamy dobre wspomnienia? Ile pomysłów natchnie nasz umysł w trakcie samotnej eskapady rowerowej? Niezliczona ilość. Sport to zdrowie, jednocześnie dbając o ciało możemy zadbać o spokój psychiczny, rozważając na różne tematy i wystudzić się z pędu dnia codziennego, narzucając sobie jednocześnie najlepszy dla nas rytm jazdy. Jazda rowerem praktycznie nic nie kosztuje, a wychodzi nam na zdrowie.

          Nie twierdzę jednocześnie, że jest to jedyna opcja jaka pomoże nam poprawić samopoczucie i zwiększyć witalność naszego ciała. Jest cała masa takich zajęć. Musisz sam się rozejrzeć, wtedy na pewno znajdziesz coś odpowiedniego dla siebie. Dlaczego by nie pójść pobiegać, popływać lub najzwyczajniej w świecie pospacerować po lesie? Taka aktywność jest dla mnie swego rodzaju medytacją. Pomaga rozwiązać sprzeczne myśli, poprawić dialog wewnętrzny, skłania do refleksji i wspomnień. Z drugiej strony niekoniecznie musimy pozostawać w tym sami, jeżeli mamy kogoś kogo lubimy, komu ufamy możemy spędzać ten czas razem. Czemu nie? Wszystko zależy od naszych preferencji. 

          Podsumowując, mam jedną wielką radę do wszystkich ludzi. Nie skazujmy się na areszt domowy z puszką piwa w ręce przed telewizorem. Oczywiście, czasami dobrze jest sobie po prostu usiąść, napić się i pooglądać telewizję. Ale lepiej dla nas będzie, jeżeli więcej czasu poświęcimy na swój rozwój i życie w harmonii niż marazm. Własny rozwój i własna droga nie musi przebiegać tylko i wyłącznie na rowerze. To od nas zależy co da nam satysfakcję, co popchnie nas w kierunku lepszego "Ja". Raz jeszcze więc zastanówmy się co możemy zrobić dla swojego ciała, ducha i ogólnie co za tym idzie - naszego życia.

Pozdrawiam, Marcin! 

0 komentarze:

Prześlij komentarz